Tym razem obiektem tygodnia jest piękna „turecka” chusta o wymiarach 162 cm na 162 cm.

Chusta jest tkana jednostronnie, prawdopodobnie na maszynie żakardowej. Charakterystyczny turecki motyw łezki, tzw. „cebulki”, przewija się na całej chuście, a kompozycja graficzna posiada jedną oś symetrii. Kolory przewodnie to złoty, czerwony, czarny i zielony – wszystkie stonowane, idealnie skomponowane. Chusta została obszyta z czterech stron stosunkowo długimi (ok. 23 cm) czarnymi frędzlami.

Chusty „tureckie” swą nazwę zawdzięczają potocznemu przeświadczeniu o tureckim pochodzeniu wszystkich drogich tkanin, zwłaszcza tych o orientalnej ornamentyce. Upowszechniły się w ludowym ubiorze kobiecym już w drugiej połowie XIX wieku i przetrwały niekiedy do lat 70. XX wieku jako jedyny element stroju ludowego noszony przez starsze kobiety do kościoła. Występowały na wielu obszarach etnograficznych Polski, różniąc się wielkością, zdobnictwem, techniką wytwarzania czy sposobem noszenia. W zależności od regionu i modelu miały lokalne nazwy gwarowe, jak np. „szaltuch”, „szpigiel”, „odziewaczka turecka”, chusta „w gajory”, chusta „w ogórki”, chusta „w zeks”, chusta „persowa”, „mazanich” – a pod Krakowem  zwano je właśnie chustami „tureckimi”.

Chusty „tureckie”, podobnie jak inne chusty naramienne, służyły do okrywania ciała w chłodne dni. Na ziemi krakowskiej noszono je złożone w trójkąt, dopóki nie pojawiła się moda noszenia chust na wzór szala i składania w prostokąt. Chusty używane też bywały jako obrusy na stół lub makaty na ścianę, zwłaszcza w mieszczańskich domach i małopolskich dworach.

KD

Numer inwentarzowy: IR 416/2020