Obraz "Kulig"

Do jednej z wielu tradycji karnawałowych opisanych przez Oskara Kolberga należy kulig. Polski etnograf w piątym tomie monumentalnej serii Lud przedstawił przebieg tej zabawy dziewiętnastowiecznych Krakowiaków w całej swej barwności:

„Wszystkie bowiem osoby wchodzące w skład zamierzonego kuligu, winny być stosownie poprzebierane w suknie wiejskim wyrobionym krojem. Osobami temi są mianowicie: Starosta i Starościna, Organista i Ograniścina, Młynarz i Młynarka, Żyd arendarz czasami sam a czasami z żoną, Państwo-młodzi, Drużbowie i Druchny. Z orszakiem tym łączą się niekiedy Górale i Góralki, Cyganie i Wróżki, a czasem i kilka osób zamaskowanych, lubo samo grono ściśle kuligowe występuje bez masek”.

Tradycja ta była powszechna dawniej na terenach małopolski – dziś wciąż żywa m.in. na Podhalu i w Ojcowie. W zbiorach Izby Regionalnej przechowujemy współczesny obraz z cyklu folklorystycznego stworzonego w ramach projektu „Kultura krakowska utrwalona na płótnie”. Został on namalowany przez Mateusza Cichonia techniką olejną na desce drewnianej. Artysta przedstawił na niej postacie w tradycyjnych strojach krakowskich w scenerii zimowej. Część z nich siedzi na saniach, które są ciągnięte przez konie w biegu. W tle widać domostwo, której strzecha pokryta jest śniegiem. Z lewej strony dominuje postać na białym, galopującym koniu w rogatywce oraz sukmanie. Widowisku przygląda się nosząca niebieską chustę na głowie matka z dzieckiem. Nad całą sceną zaś rozpięte jest niebo, które przywodzi na myśl wieczorową porę.

Jak pokazują przykłady różnych miejsc zabawa ta wciąż jest możliwa. Pamiętając o wszystkich kwestiach związanych z bezpieczeństwem i prawem być może warto jako wyzwanie potraktować słowa starego kuligowca z XIX w.? Wspominając swoją młodość pisał on do Oskara Kolberga:

„Którenże z młodych, przyzwyczajony do wygód, poważyłby się dziś jechać konno przy 15-18tu stopniach mrozu w kaftanie i karazyi bez futra, milę drogi a czasem i więcej, obok sanek swej dziewuchy! A było jak Bozię kocham! Ciepło i ochoczo, i nosa ani ucha człek nie odmroził”.

IRPz/000301/S/2020

Źródło cytatów:

Oskar Kolberg, Krakowskie cz. 1, Wrocław-Poznań 1962, s. 252-260.