
Jak co roku, w Tłusty Czwartek, ale po raz pierwszy w odnowionych salach animacyjno-warsztatowych Biblioteki Publicznej w Zielonkach, mieszkańcy Zielonek zasiedli przy wspólnym stole, by wraz z Mariuszem Zielińskim, założycielem działającej przy bibliotece Izby Regionalnej, i przedstawicielami lokalnych władz samorządowych – Wójtem Gminy Zielonki Mirosławem Golanką, Sołtysem Sołectwa Zielonki Anną Sieńko oraz radnymi gminnymi Dariuszem Dragoszem i Krzysztofem Krzyworzeką – wspólnie celebrować koniec karnawału.
Zgromadzeni mogli podziwiać prezentowaną z okazji 70-lecia Krakowskiego Klubu Fotograficznego wystawę zdjęć autorstwa Ryszarda Cabały, które ukazują przeodzianych w tradycyjne stroje krakowskie uczestników plenerowych etno-sesji organizowanych w latach 2016-2021 w różnych miejscach naszej gminy. Ponadto wieczór umiliła muzyka Jurajskiej Kapeli Folklorystycznej Gminy Zielonki pod kierunkiem Jana Regulskiego.
Zwyczaj zapustnego darcia pierza na dobre zagościł w Zielonkach. Już od kilkunastu lat, spotykamy się przy koszykach z kaczym lub gęsim pierzem, by podczas wyskubków powspominać dawne obyczaje i ludzi, którzy na trwale zapisali się w naszej pamięci, a których już niestety z nami nie ma.
Ta cykliczna impreza etnograficzna jest też niepowtarzalną okazją do przypomnienia młodym jak dawniej wyglądało życie codzienne na wsi nieopodal wielkiego miasta. Płynęło ono zupełnie innym rytmem, ściśle związanym z porami roku i kalendarzem kościelnym. Zima, zazwyczaj niezwykle mroźna i śnieżna była czasem przeznaczonym na prace domowe: szycie, tkanie, haftowanie i właśnie darcie pierza, z którego gospodynie robiły potem poduszki i pierzyny, niezbędne elementy wiana młodej panny. W Zielonkach gęsi nie brakowało, stąd i pierza starczyło na całą zimę. Wieczorami, mieszkające obok sąsiadki, a czasem także dalsi krewni schodzili się, aby wspólnie przy rozmowach i wesołych przyśpiewkach skubać gęsie piórka. Śmiechu przy tym było mnóstwo, bowiem zazwyczaj młodzi chłopcy wpadając do izby dla zabawy rozdmuchiwali leciutki jak mgiełka puch pod samą powałę. Karceni przez kobiety zasiadali z boku i umilali im pracę śpiewem.
Dzisiaj pozostały tylko opowiadania o tamtych czasach i coroczne spotkanie. Przy symbolicznych pączkach, faworkach oraz pajdach chleba ze smalcem i ogórkiem kiszonym mogliśmy wspominać zwyczaje naszych przodków i opowiadać historie z nimi ściśle związane. Nie zabrakło także ludowych przyśpiewek towarzyszących zwykle wyskubkom.
Wszystkim uczestnikom dziękujemy za uczestnictwo w tegorocznym Darciu Pierza i zapraszamy do wspólnego kultywowania tej tradycji z zielonecką Izbą już za rok!
NJ, JR